Powered By Blogger

niedziela, 5 maja 2013

Ciasteczka Oreo - recenzja
Więc recenzja czegoś do jedzenia. Ciasteczka Oreo, jak mówi reklama trzeba:
1)przekręcić
2)polizać
3)zamoczyć
Więc ja szybko odniosę się do tych kroków. Krok 1 to nic innego jak w 50% złamanie ciastka, bo nie jest one zbytnio przystosowane do kręcenia, wybaczcie, ale to nie karuzela. Polizać ciastko w środku? Po co? Czy jak nie poliżę nie mogę przejść do kroku trzeciego, czy jak nie poliżę nie mogę w pełni delektować się ciastkiem? Potem trzeba zamoczyć ciastko w mleku lub innym białym roztworze (tak jak na reklamie). Więc generalnie ciastko, składa się z 2 czarnych biszkoptów (najlepsza część ciastka) i białego nadzienia, które nie ma zbytnio smaku i przypomina zmiksowany styropian (nie wiem jak smakuje zmiksowany styropian -_-). Cena ciastka jest średnia za 2 malusie ciastka złotówka z hakiem to nie jest tanio. 2 gryzy i po ciastkach. Gdybym był namolny czepił bym się słabej siatki graficznej opakowania, bo jest naprawdę słaba i nie zachęcająca, dodatkowo nie podoba mi się smak wnętrza tego ciastka, powinno być ich kilka... Także plusy i minusy ciasteczek:
Minusy:
-małe
-stosunek jakości do ceny
-wnętrze 
-opakowanie
-lizanie wnętrza
Plusy:
-2 czarne biszkopty dają rade
-nie pokaleczyłem się opakowaniem
-chyba nie jest aż tak kaloryczne
Więc Oreo to wypał czy nie wypał? Moim zdaniem pocisk przeciw betonowy, który utknął w płycie tektonicznej i nie ma zamiaru wybuchnąć, ale pod wpływem czasu (ruchy tektoniczne) może się to zmienić. 
///Maruda
BTW: Zmienił się opis pod nagłówkiem (Czas Pomarudzić), jest tam wszystko zawarte, czego nie muszę teraz pisać. Mało wyświetleń zróbcie coś ludzie. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz